Słyszałeś z pewnością o popularnym twierdzeniu, że ludzie wykorzystują jedynie 10% potencjału swojego mózgu. Tak naprawdę w tym kontekście padały przeróżne liczby – 30, 40, pierwiastek z 17 podniesiony do sześcianu i pomnożony przez liczbę liter w nazwisku i wiele, wiele innych. Czasem robione było to nieświadomie. W wielu przypadkach jednak kłamano na temat, ile procent mózgu wykorzystujemy. Nie ma bowiem jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, ile procent mózgu używa człowiek.
Nie ma się co dziwić, że teza jakoby każdy z nas wykorzystywał jedynie 10% możliwości swojego mózgu jest powszechnie znana i przekazywana kolejnym pokoleniom jako fakt. Jedno z badań przeprowadzonych na ten temat wykazało, że aż 1 na 3 studentów psychologii na pytanie „ile procent potencjalnej mocy mózgu wykorzystuje człowiek?” odpowiedział, że jest to równe 10%. Co jeszcze bardziej dziwne i niedorzeczne zarazem to samo badanie wykazało, że ok. 6% neuronaukowców (!) wierzy, że mózg człowieka jest wykorzystywany jedynie w 10%. Jak widać uzasadnione jest powiedzenie, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą.
Geneza mitu o tym, ile mózgu używa człowiek
Twierdzenie, że człowiek wykorzystuje 10% mózgu, weszło w życie prawdopodobnie przez dziennikarza, który w przedmowie do jednej z najlepiej sprzedających się książek poppsychologicznych w historii „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” Dale’a Carnegie nieprawidłowo przypisał jednemu z pionierów amerykańskiej psychologii Williamowi James’owi twierdzenie o wykorzystywaniu przez człowieka jedynie 10% możliwości mózgu, podczas gdy James napisał tylko:
„Wykorzystujemy jedynie małą część naszych zasobów umysłowych i fizycznych.”
Możemy również spotkać się z opiniami, że sam Albert Einstein tłumaczył swój geniusz tym, że używa więcej niż 10% swojego mózgu. Prawdopodobnie jednak ktoś powołał się na sławnego fizyka w celu łatwiejszego przekonania ludzi, że wykorzystujemy tylko 10% mózgu i zdobycia korzyści materialnych, sprzedając prawdopodobnie cudowną metodę uaktywniającą pozostałe 90% mózgu, ponieważ, pomimo szczegółowych przeszukiwań archiwum Einsteina, nie udało odnaleźć się dowodów potwierdzających tezę, że były to słowa wybitnego fizyka.
„Ile mózgu używa człowiek” czyli sprytny chwyt marketingowy
W ilu procentach człowiek używa mózgu? Chyba nie ma osoby, która nie chciałaby aktywować ukrytych możliwości swojego mózgu, poprawiając jego wydajność i stając się jednocześnie bardziej kreatywną, inteligentną lub zdobywając paranormalne zdolności, o których inni mogą jedynie pomarzyć. Nie dziwi więc fakt, że przedsiębiorcze jednostki żerują na naiwności mas, które ślepo wierzą, że dzięki magicznym technikom, programom czy urządzeniom, za które czasem trzeba zapłacić niemałe pieniądze uda im się aktywować uśpiony potencjał ich mózgów. Kwestia tego, ile mózgu używa człowiek jest naprawdę dochodowym biznesem, o czym świadczy liczba przeróżnych poradników i książek, które zostały na ten temat stworzone.
Naiwność tę pogłębiają uwielbiające sensację media masowego przekazu. Sensacja oczywiście nie musi być prawdziwa, ważne, żeby była chwytliwa, wiralna, przynosiła oglądalność, słuchalność, a w konsekwencji kasę. Bo przecież o to głównie chodzi. Przeróżne reklamy z różnych sektorów gospodarki wykorzystują ten mit, aby zachęcić ludzi do skorzystania ze swoich usług.
Sprawdź też: Muzyka relaksacyjna, której nigdy nie zapomnisz!
W lipcu ubiegłego roku odbyła się premiera filmu „Lucy” w reżyserii Luc’a Besson’a, który opowiada o amerykańskiej dziewczynie (w rolę wcieliła się Scarlett Johansson), która zyskuje nadprzyrodzone umiejętności, gdy podczas przemytu narkotyków pęka zaszyta w jej brzuchu paczka z narkotykami. Główny slogan promujący film na plakatach brzmiał następująco: „Przeciętny człowiek wykorzystuje 10% mózgu. Ona wykorzysta 100%”. Nic dodać, nic ująć.
Wygodny mit na temat w ilu procentach wykorzystujemy mózg
Ludzie często odrzucają smutną prawdę i oszukują się mrzonkami, które chcieliby za tę prawdę usłyszeć. Jest to postawa bardziej wygodna, ale też bardziej autodestrukcyjna, bo pomimo jednoznacznych dowodów naukowych ludzie Ci ślepo wierzą, że istnieje jakaś magiczna receptura pozwalająca za pstryknięciem palców zrobić z nich geniuszy i nadludzi.
To fałszywe przekonanie zostało jednak zdementowane przez specjalny komitet powołany przez U.S. National Research Council, który jednoznacznie stwierdził, że jeśli chodzi o nasz rozwój osobisty i intelektualny to jedyną drogą prowadzącą do wysokiego poziomu, bądź perfekcji w niektórych dziedzinach jest ciężka praca. Nie ma dróg na skróty i żadne super szybkie techniki, pomimo przekonujących zapewnień ich propagatorów, niestety nie pomogą.
Oczywiście pomimo tych zapewnień, znajdą się tacy, którym nie chce się ruszyć, tylko liczą na cud z nadzieją na wymyślenie czegoś innowacyjnego, co da im zajebiście dużo siana czy mega średnią na studiach, dzięki jakiejś cudownej pigułce. Zwykle bywa tak, że jedynym efektem zażycia takiej pigułki jest to, że delikwentowi przestaje stawać, a oceny jak były chujowe tak są i o stypendium, które mógłby wykorzystać na cele dalszej edukacji może jedynie pomarzyć.
W ilu procentach człowiek wykorzystuje swój mózg?
Badacze zajmujący się ludzkim mózgiem i sposobem w jaki funkcjonuje starają się dementować to nagłaśniane przekłamanie. Oto argumenty jakich używają:
Fakty naukowe o procentowym używaniu mózgu przez człowieka
- Jak wykazuje neurologia kliniczna i neuropsychologia, uszkodzenie i defekt nawet niewielkiej części mózgu może nieść ze sobą poważne konsekwencje. Wypadek czy groźna choroba, które skutkują uszkodzeniem o wiele mniejszej części mózgu niż te „nieaktywne” 90% bardzo często prowadzą do śmierci. Gdyby faktycznie te 90% nie było do niczego potrzebne, to w większości przypadków uszkodzenie nie tylko nie kończyłoby się śmiercią, ale nawet nie skutkowałby żadnymi zaburzeniami w koncentracji, myśleniu, postrzeganiu, zapamiętywaniu itp.
- Mózg człowieka stanowi 2-3% masy jego ciała, ale zużywa aż ok. 20% wdychanego tlenu. Średnio wydajny organ trzeba przyznać. W związku z tym prawdopodobieństwo, że w procesie ewolucji u człowieka wykształcił się tak kosztowny organ, który w 90% jest nieużywany, jest bardzo znikome, wręcz równe zeru.
- Neuronauka udowodniła również, że obszary mózgów, które są nieużywane z powodu trwałego uszkodzenia zanikają, albo są „kolonizowane” przez sąsiadujące obszary, które szukają nieużywanych elementów, które mogłyby spożytkować do własnych potrzeb. Jak widać więc, mózg sam nie pozwala, aby jakieś jego części były nieużytkami i dostosowuje się do okoliczności.
- Dzięki dzisiejszym narzędziom, które pozwalają badać funkcjonowanie i strukturę mózgu można stwierdzić, że w ludzkim mózgu nie istnieją żadne nieprzydatne do niczego obszary. Stymulacja każdego z nich niesie za sobą wrażenie percepcji, emocji bądź też ruchu, a poszukiwania obszarów, które za nic nie odpowiadają skończyły się fiaskiem.
Świadomość, że w każdym z nas istnieje nieodkryty potencjał, z pewnością jest kusząca i budzi wyobraźnie. I faktycznie taki potencjał istnieje. Nie istnieje jedynie droga na skróty, aby go w sobie odkryć. Przynajmniej nie dla ogółu. Nie nabieraj się więc na tanie chwyty i jak chcesz cokolwiek osiągnąć to po prostu działaj.
Na podstawie:
Herculano-Houzel S. (2009). The human brain in numbers: a linearly scaled-up primate brain. Frontiers in human neuroscience, 3, 31. https://doi.org/10.3389/neuro.09.031.2009
https://science.sciencemag.org/content/25/635/321