Aktualizowane: 16 czerwca, 2025 opracowane przez Michał Kiełbasiński
Często czujesz się spięty, a Twoje nieuporządkowane myśli bombardują Cię sprawiając, że nie możesz znaleźć sobie miejsca? Chyba czas na chwilę spokoju i relaksu, prawda? Wystarczy wziąć 10 głębokich, świadomych oddechów i położyć się z zamkniętymi oczyma przy ulubionej muzyce relaksacyjnej. Nie znasz konkretnych utworów muzyki relaksacyjnej? Nie martw się, podrzucę Ci kilka. Miłego słuchania i relaksu.
Wspaniały utwór pianisty i kompozytora o pseudonimie artystycznym Yiruma pochodzącego z Korei (tej jedynej słusznej, a więc z Południowej), którego prawdziwe nazwisko brzmi Lee Ru-Ma. “The River Flows in You”, bo taki tytuł nosi ta kompozycja, to jeden z najpopularniejszych singli tego artysty. Polecam każdemu, kto chce skutecznie uspokoić skołatane nerwy i odpłynąć w błogą oazę spokoju. Niewątpliwie jest to mój ulubiony twórca fortepianowej, uspokajającej muzyki relaksacyjnej. Może kilka słów o utworze i samym artyście. Numer ten pochodzi z najbardziej popularnego albumu koreańskiego kompozytora pt. “First Love”. Nie będę zdradzał od razu wszystkiego, ponieważ w przyszłości znajdzie się tutaj jeszcze wiele jego utworów, a co za tym idzie, będzie okazja, aby uzupełniać informacje o pianiście. Na początek może ciekawostka – Yiruma bardzo niedawno, bo 3 tygodnie temu (dokładnie 16 listopada 2014 roku) dał swój pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni, koncert w naszym kraju. Niestety nie dane mi było zobaczyć go na żywo, ale będę starał się to nadrobić następnym razem. Znany jest praktycznie na całym świecie dzięki koncertowaniu w niezliczonych krajach w Azji, Ameryce Północnej i Europie właśnie.
Tytuł tego utworu to “Tears of the Night”, a wykonawcą jest The Ryckimh, ale niestety nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć ani o wykonawcy ani o utworze, gdyż nawet wujek Google nie posiada o nim informacji (no chyba, że na n-tej stronie). Myślę jednak, że numer jest na tyle dobry i wprawiający w błogi nastrój, że warto, aby zagościł w naszym zbiorze. Mi osobiście bardzo się podoba, a Tobie?
No i długo nie musieliśmy czekać – znowu wskakuje do nas znajomy już koreański pianista Yiruma, tym razem z utworem pt. “Our Same Word”. Utwór ten pochodzi z albumu “Destiny of Love” wydanym w 2005 roku. Słychać w nim nutkę melancholii i niespełnionych marzeń z przeszłości, do której niestety nie ma powrotu. OK, czas na ciąg dalszy informacji o samym pianiście. Yiruma, jak już wspomniałem przy okazji pierwszego utworu artysty, urodził się w Korei Południowej 15 lutego 1978 roku. Na pianinie zaczął grać bardzo wcześnie, bo już w wieku 5 lat, a 6 lat później, w wieku lat 11 wyjechał do Londynu, aby uczyć się w tamtejszej szkole muzycznej (Purcell School of Music). Szkołę tę ukończył w 1997 roku, ale na tym nie zakończyła się jego edukacja muzyczna, gdyż 3 lata później ukończył edukację w King’s College London w stolicy Anglii podczas której wydał swój pierwszy album pt. “Love Scene”. Na dzisiaj to na tyle, bo nie chcę zanudzać dużą dawką suchych faktów, do których jednak powrócimy przy okazji kolejnego utworu koreańskiego pianisty.
Ludovico urodził się w Turynie w 1955 roku. Muzykę zaczął komponować jako nastolatek, a więc do Mozart’a, który pierwsze utwory komponował już w wieku 5 lat (czy to dowód na istnienie reinkarnacji?), troszkę mu brakuje. Jako ciekawostkę napiszę, że dziadek Ludovico – Luigi Einaudi – był prezydentem Włoch w latach 1948 – 1955, tak więc młody pianista miał z pewnością, obok talentu, również odpowiednie warunki, aby go rozwijać, co jest niezwykle istotnym “szczegółem”, przez który wielu utalentowanych ludzi nie osiąga tego, do czego byliby zdolni.
Dlaczego muzyka relaksacyjna naprawdę działa? To czysta nauka
Słuchanie spokojnych, instrumentalnych utworów to coś więcej niż tylko przyjemność dla ucha. To potężne narzędzie, którego skuteczność ma solidne podstawy naukowe. Muzyka o wolnym tempie (około 60-80 uderzeń na minutę) synchronizuje się z naturalnym rytmem naszego serca w stanie spoczynku. To sprawia, że nasz oddech zwalnia, ciśnienie krwi się obniża, a produkcja kortyzolu (hormonu stresu) w organizmie spada. Jednocześnie mózg zaczyna wytwarzać więcej neuroprzekaźników odpowiedzialnych za dobre samopoczucie, takich jak dopamina i serotonina. Dźwięki o niskiej częstotliwości i harmonijne melodie stymulują fale mózgowe alfa, które są charakterystyczne dla stanu głębokiego relaksu i medytacji. To nie magia, to czysta biochemia.
Jak stworzyć idealne warunki do słuchania i maksymalnie się zrelaksować?
Aby w pełni skorzystać z mocy muzyki relaksacyjnej, nie wystarczy po prostu włączyć playlistę w tle codziennego zgiełku. Kluczem jest stworzenie swojego własnego rytuału relaksacyjnego. Znajdź miejsce, w którym nikt nie będzie Ci przeszkadzał przez co najmniej 15-20 minut. Wyłącz powiadomienia w telefonie. Zadbaj o komfort – przygaś światło, zapal ulubioną świecę zapachową lub kadzidełko, otul się ciepłym kocem. Użyj dobrej jakości słuchawek, aby odciąć się od zewnętrznych hałasów i w pełni zanurzyć w dźwiękach. Zanim rozpoczniesz słuchanie, weź kilka głębokich, świadomych oddechów, pozwalając, aby z każdym wydechem napięcie opuszczało Twoje ciało. Pozwól muzyce płynąć, nie analizuj jej, po prostu bądź. Taka świadoma sesja relaksacyjna ma znacznie potężniejsze działanie niż przypadkowe słuchanie.